I kolejne spotkanie braterskie za nami. Inne niż wszystkie poprzednie, wyjątkowe z powodu liczby braci, którzy przybyli na nie do miejscowości Hutki-Kanki koło Ogrodzieńca. To tam właśnie 28 września odbyło się nasze wyjazdowe spotkanie połączone z pieczonkami. Przybyło 31 osób!!! To frekwencyjny rekord, który tym bardziej nas cieszy, że wielu braci uczestniczyło po raz pierwszy w tym wydarzeniu i jak wiem było bardzo pozytywnie odebrane. Bo o to właśnie chodzi – aby wszyscy bracia – członkowie i sympatycy zboru mieli chęć spotykania się częściej niż tylko w niedziele, chęć wspólnego spędzania czasu, dzielenia się słowem i posiłkiem. Było mnóstwo śpiewania, bardziej i mniej poważnych rozmów w grupach i przede wszystkim inspirująca usługa brata Jacka.
Jacek, bazując na fragmencie Ewangelii Marka (Mk 14, 43-52) rozważał nasze postawy w sytuacji próby, kryzysu życiowego, jako przykład podając postawy ludzi, poprzednio kolegów i koleżanek z pracy kiedy dochodzi do licznych zwolnień i utraty źródła utrzymania.
Mk 14:43 – 52
I zaraz, gdy On jeszcze mówił, nadszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami od arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i starszych.
A ten, który go wydawał, dał im znak, mówiąc: Ten, którego pocałuję, jest nim; bierzcie go i prowadźcie uważnie.
I zaraz podszedłszy, przystąpił do niego i rzekł: Mistrzu! I pocałował go.
A oni rzucili się na niego i pochwycili go.
A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę arcykapłana i uciął mu ucho.
A Jezus odezwał się i rzekł do nich: Jak na zbójcę wyszliście z mieczami i kijami, aby mnie pochwycić.
Codziennie bywałem u was w świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście mnie, lecz to się stało, aby się wypełniły Pisma.
Wtedy wszyscy go opuścili i uciekli.
A pewien młodzieniec, mając narzucone prześcieradło na gołe ciało, szedł za nim. I pochwycili go.
Ale on pozostawił prześcieradło i uciekł nagi.
Jacy naprawdę jesteśmy, czy nasza postawa koleżeństwa i braterstwa wytrzyma tak stresującą próbę? Uczniowie, po trzech latach wspólnego przebywania i uczenia się od Jezusa w decydującym momencie uciekli. Ale On nie miał im tego za złe, zabronił im walczyć i stosować przemocy, przecież wybaczył nawet swoim oprawcom. Uczmy się tej postawy, aby żadna trudność i życiowe problemy nie zdołały oderwać nas od Jezusa i zniszczyć więzy jakie łączą braci będących członkami jednego Kościoła.
Oczywiście strawa cielesna też była – jako główna atrakcja pieczonki jurajskie, ale także ciasto, kawa i napoje. Serdecznie dziękujemy braciom, którzy poświęcili swój czas i środki piekąc wspaniałe ciasta, a także grupie „ząbkowickiej” którzy już od przedpołudnia przygotowywali pieczonki. Dziękujemy naszej gospodyni – siostrze Basi Sz. – za jej pomoc, cierpliwość i wyrozumiałość bo nie jest łatwo gościć 31 mężczyzn i nie popaść przy tym w depresję 😊
Do zobaczenia na kolejnym spotkaniu wyjazdowym w Wiśle.